Przeskocz do treści

Ewolucja- Pochodzenie gatunków

22 sierpnia, 2013

Obrazek

Ciekawiła mnie ta gra. Podglądałem na stronach internetowych wydanie w języku angielskim. Przegapiłem takie wydanie w polskich sklepach. Zresztą cena była wysoka. Doczekałem się rodzimego produktu. Ewolucję: Pochodzenie gatunków wydało wydawnictwo G3. Autorem jest  Dmitry Knorre biolog z Rosji.

Obrazek

 

Dmitry- ten w środku- żródło http://www.boardgamegeek.com/

Podobno w przerwach w czasie badań pracował nad grą. Jego ideą jest przedstawianie mechanizmów działających w świecie biologii.

 Ciekawiło mnie to, czy gra będzie miała coś z poszukiwań  naukowych i klimatu akademickiego. I nie zawiodłem się. Gra znakomicie wciąga nas w zarządzanie ewolucją. Surowy klimat rysunków jak ze starych podręczników. Pojęcia naukowe na kartach z ambitnym humorem.

Naszym zadaniem jest hodowanie własnych zwierząt. Trzeba to robić tak, aby dać im jak największe szanse na przetrwanie. Pupilom zagraża brak jedzenia i drapieżniki. Musimy więc umiejętnie dobierać  im cechy. Możemy sprawić, że będą szybkie, duże pływające, czy będą miały dobry wzrok. Zwierzęta mogą współpracować: kooperacja i symbioza. Tworząc drapieżnika będziemy musieli dostarczać mu więcej jedzenia, ale będzie on miał możliwość polowania, czyli zjadania zwierząt współgraczy lub swoich.

Grając myśli się bardziej o tym czy nasz gatunek przetrwa i jak będzie elastyczny. Poznajemy też cechy, które świetnie oddane są na kartach. Musimy też odpowiadać na posunięcia innych grających i tak dobierać cechy aby utrudnić polowanie drapieżnikom.

Sam mechanizm gry jest łatwy i intuicyjny. Głębia gry jest w cechach na kartach.

Gracze wykonują czynności w kilku turach:

Faza rozwoju- na zmianę dokładamy cechy zwierzętom i decydujemy o ich ilości

Faza określenia zasobów żywności- rzucamy kostkami i wiemy ile jest jedzenia w danej  turze

Faza żywienia- pobieramy po jednym żetonie aż do wyczerpania puli (są trzy rodzaje żywności: czerwone- podstawowe z puli, niebieskie- za współpracę zwierząt, żółte- tłuszcz)

Faza wymierania i dobierania kart- zwierzęta, które nie dostały odpowiedniej ilości jedzenia wymierają.

Bierzemy karty- każdy jedną plus kartę za każde posiadane zwierzę.

Zaczynamy z sześcioma kartami na ręku. Gra kończy się wraz z wyczerpaniem stosu kart do dobierania.

Można wymyślać bardzo ciekawe zwierzęta. Na koniec dostaje się 2 punkty za każde zwierzę i jeden za każdą jego cechę. Doliczamy do tego bonusy zaznaczone na kartach w postaci liczb.

Po rozgrywce rozmawiamy o tym jak gra fajnie odwzorowała ewolucję. Pewnie, że niektóre pojęcia nie są dosłowne jak symbioza czy kooperacja, ale na potrzeby gry to wystarcza. Nad wszystkim czuć aurę dobrego humoru. Tyle cech zwierząt i pojęć biologicznych tak znakomicie oddanych w postaci kart. Kart, które potrafią też zadowolić graczy, bo dają możliwość tworzenia kombosów.

Bardzo pasuje mi sposób wydania gry. Obrazki to takie biologiczne notatki. Dzięki temu karty są czytelne i intuicyjne. Małe pudełko w sam raz dla gry, którą warto wynosić z domu.

Autor bardzo dobrze czuł temat i znakomicie oddał go w kartach. Mechanice też niczego nie można zarzucić. Może tylko to, że w grze znaczenie ma szczęście, ale w której karciance nie ma.

Gra naprawdę uświadamia mechanizm ewolucji. Można rozbudować zwierzaka, ale jak go potem wykarmić. Lepiej mieć kilka  małych zwierząt, czy mniej lepiej rozwiniętych? Które cech dają największe szanse na  przetrwanie? I ciągłą obserwacja gatunków innych graczy. Jak znaleźć niszę dla swoich gatunków?

Gra  „gra się” jeszcze długo po zakończeniu rozgrywki. A takie gry lubię najbardziej, bo są początkiem ciekawych dyskusji. Spotkania z ludźmi i rozmowy są w końcu najważniejsze. Gry to tylko pretekst.

Grę poleciłbym też biologom na lekcję, bo może być dobrym pretekstem do ciekawych wniosków młodzieży.  

Czarek

Obrazek

From → Uncategorized

One Comment

Trackbacks & Pingbacks

  1. Spiel des Jahres i inne nagrody. | W Co Gramy...

Dodaj komentarz